Krzyk to nie wyjście
Krzyk to nie jest wyjście
Każdy z Was jest dobrym rodzicem.
Wychowuje swoje dziecko najlepiej jak potrafi.
Niestety zdarza się, że czasami tracicie pokłady swojej cierpliwości.
Macie coś ważnego do zrobienia, musicie się skupić
a Wasza pociecha w tym właśnie czasie postanawia,
że musi coś pokazać, coś dostać, pokrzyczeć, poprzeszkadzać.
Prosicie o chwilkę lecz Wasza prośba wywołuje opór, krzyk, płacz.
Nie wytrzymujecie, podnosicie głos, ale to wywołuje jeszcze głośniejszą reakcję dziecka
i przekrzykujecie się nawzajem. Horror.
Taki sposób nie przyniesie żadnych pozytywnych skutków.
Gdy krzyczycie na dziecko, ono zaczyna tracić poczucie bezpieczeństwa,
staje się jeszcze bardziej bezradne,
bo to Wy jesteście dla niego wsparciem, otuchą, całym światem.
Krzyczenie na dziecko może wzbudzić lęk, wycofanie i zamknięcie się w sobie,
a eskalacja emocji nastąpi w grupie rówieśników.
Wasz krzyk pokazuje, że tak można wyrażać złość.
A tak naprawdę krzyk jest wynikiem bezradności
gdy nie możemy sobie dać rady z jakąś sytuacją.
Jak temu zaradzić? Po prostu, w chwili gdy czujesz,
że zaraz wybuchniesz wyjdź do drugiego pomieszczenia na chwilę,
weź kilka głębokich oddechów, policz do 10, jeśli nie opadły emocje policz do 100.
Zamiast podniesionym głosem mówić do dziecka, że jest okropne,
zachowuje się strasznie itp.
Postaraj się wzbudzić w nim inne emocje niż złość.
Na przykład powiedz spokojnie: „jest mi przykro, że tak się zachowujesz”.
Może to trudne na początku, ale da się zrobić.
Pamiętajcie, to Wy jesteście autorytetem i wzorem postępowania dla swojego dziecka.
Przygotowała Bożena Regus